Tradycyjnie już w sierpniu modelarze TT z północy kraju organizowali w Sopocie już po raz 8 TT-Weekend, na który myślałem, żeby pojechać. W tym samym czasie na linii łączącej Krzyż Wielkopolski z Kostrzynem z okazji Woodstocku wszystkie pociągi Regio zamiast na szynobusach jeździły na składach piętrowych prowadzonych lokomotywami SU45, które powoli już znikają z polskich torów. Postanowiłem zakupić Bilet Podróżnika PKP InterCity i w sobotę odwiedzić Sopot, a w niedzielę okolice Krzyża Wielkopolskiego. Z Tychów do Sopotu mogłem dojechać bezpośrednio nocnym pociągiem TLK "Pogoria". Niestety już przed Tychami pociąg ten złapał niecałe 40 minut opóźnienia. W Katowicach staliśmy ponad 20 minut i ostatecznie Pogoria wyjechała z 64 minutowym opóźnieniem, które do Bydgoszczy zwiększyło się do 85 minut. Do Sopotu ostatecznie dotarłem z 78 minutowym opóźnieniem. Jako, że i tak było jeszcze wcześnie postanowiłem zrobić drobne zakupy spożywcze, chwilę posiedzieć na peronie, a następnie podejść na pętlę autobusowo-trolejbusową, na którą docierały 2 linie trolejbusowe (21 i 31) z Gdyni. Około godziny 10 udałem się na miejsce spoTTkania, które znajdowało się na sali gimnastycznej Zespołu Szkół Handlowych, która znajduje się nieopodal dworca kolejowego. Poznałem się z kilkoma modelarzami i postanowiłem tradycyjnie już obejść i obfotografować makietę. Na moje oko mieała niecałe 100m długości. Składała się z głównej linii, w przeważającej części dwutorowej (jedynie kilka metrów było jednotorowych), oraz dwóch niewielkich odgałęzień. Na wszystkich końcach znajdowały się pętle do zawracania składów, co sprawiło, że objeżdżanie składów stało się zbędne. Na głównej linii znajdowała się jeszcze pętla, która służyła do podjazdu na wiadukt (ok. 10cm). Makieta ustawiona była na wysokości 80cm (mierząc od główki szyny). Do sterowania zastosowano najnowszy system Roco Z21 umożliwiający bezprzewodowe sterowanie lokomotywami przy pomocy telefonów lub tabletów z systemem Android. Niestety nie mogłem sprawdzić jak się jeździ przy pomocy telefonu, gdyż mój posiada system Windows Phone, na który firma Roco nie stworzyła aplikacji. W przeciwieństwie do "śląskich" spotkań tutaj nie było żadnego rozkładu, ani z góry ustalonej epoki, czy zarządu. Zdarzały się więc momenty, że kilka pociągów jechało jeden za drugim. Moim zdaniem jazdy według z góry ustalonego rozkładu z kilkoma pociągami "nadzwyczajnymi" oraz manewry na stacjach końcowych w celu zmiany kierunku jazdy są jednak ciekwasze. Spędziłem przy makiecie kilka godzin, po czym udałem się na chwilę na dworzec. Ponieważ do pociągu, którym miałem pojechać do Poznania zostało mi jeszcze kilka godzin postanowiłem przejechać się do Gdyni. W dodatku dla urozmaicenia wybrałem podróż trolejbusem, który do dworca w Gdyni jedzie ok. 40 minut (pociąg zaledwie 10 minut). Jechałem trolejbusem wyposażonym w baterie i jak się okazało był to jeden z kilku kursów tej linii, które docierały na Przystań Żeglugi, gdzie nie było sieci trakcyjnej. Postanowiłem tam wysiąść, by sfotografować trolejbus w tym miejscu. Chciałem zaczekać tutaj na kolejny trolejbus, ale zauważyłem w rozkładzie, że ten którym przyjechałem był ostatnim w ciągu doby, więc udałem się na dworzec. Na dworcu poczekałem na pociąg EIC "Jantar" z Helu, który przyprowadziły dwie zmodernizowane "Stonki". Po przyjeździe tego pociągu postanowiłem przejść się nieopodal dworca sfotografować kilka trolejbusów, po czym wróciłem na peron i czekałem na swój pociąg. TLK "Rozewie", którym jechałem do Poznania posiadał część wagonów przyjeżdżających z Helu i część rozpoczynającą bieg w Gdyni. Mój wagon był w tej drugiej części, więc niedługo po podstawieniu zająłem miejsce. Skład z Helu dotarł z ok. 10 minutowym opóźnieniem i z takim opóźnieniem wyjechałem z Gdyni, ale do Poznania dotarłem już planowo. Mając 1,5 godziny do kolejnego pociągu postanowiłem poczekać na peronie, gdyz nie było zbyt zimno. Szczecinianin dotarł planowo i po zmianie kierunku jazdy i lokomotywy wyruszyłem w dalszą drogę. Do Krzyża również dotarłem o czasie i zaraz po odjeździe Szczecinianina ujrzałem pierwszy ze składów, dla których przyjechałem w te okolice. SU45-089 manewrował z 5 wagonami Bmnopux (piętrowymi), z którymi podstawił się jako Regio do Kostrzyna. Niedługo później z lekkim opóźnieniem przyjechał SU45-079 (w barwach Przewozów Regionalnych) z 4 wagonami Bmnopux oraz 2 zwykłymi wagonami. Po uchwyceniu tego pociągu udałem się pieszo wzdłuż szlaku do Nowego Drezdenka po drodze w kilku miejscach fototgrafując przejeżdżające składy. Pierwszy z nich już widziałem w Krzyżu. Drugi był ciekawszy, gdyż lokomotywa SU45-115 prowadziła 2 czterosekcyjne zespoły serii Bhp, które są ostatnimi czynnymi wagonami tego typu w Polsce. Składy takie wykonały kilka kursów, po czym zostały skrócone do 4 wagonów Bmnopux i 1 zespołu Bhp. Między tymi pociągami trafiła się jeszcze drezyna. W Nowym Drezdenku uchwyciłem jeszcze pociąg, który normalnie kursuje z lokomotywą serii SU45, mianowicie TLK "Gorzowiak" z Warszawy do Gorzowa Wielkopolskiego. Z Nowego Drezdenka do Krzyża postanowiłem wrócić pociągiem, gdyż robiło się już późno, a to jednak było 13km do przejścia. Wszystkie pociągi Regio na tej linii doznawały opóźnień od 10 do 50 minut. Mój pociąg miał ok. 35 minut opóźnienia, ale się tym nie przejmowałem, gdyż w Krzyżu miałem mieć ok. 2 godziny czasu. Niestety mój TLK "Bryza" rozpoczynał bieg w Świnoujściu, gdzie tego dnia wykoleił się pociąg towarowy blokując wyjazd ze stacji i ostatecznie większość nocy spędziłem na dworcu w Krzyżu wśród osób wracających z Woodstocku (czyli niezbyt ciekawym towarzystwie). Bryza dotarła do Krzyża o godzinie 2:30, a powinna o 21:50, czyli miała 280 minut opóźnienia. Do Katowic przyjechałem o 9:56 (tj. z 265 minutowym opóźnieniem). Po sprawdzeniu rozkładu postanowiłem pójść na al. Korfantego i do Tychów powrócić autobusem. Podsumowując nie licząc powrotu wyjazd był udany. W Sopocie mogłem osobiście poznać osoby, które znałem jedynie z Forum TT, a w okolicach Krzyża Wielkopolskiego zobaczyć składy, jakich już dawno nie widziałem (tj. lokomotywy serii SU45 i wagony Bhp). |